COTOPAXI WYPRAWA


Wulkan Cotopaxi o wysokości 5897 m, którego kształt symetrycznego stożka sprawia, że jest to najdoskonalej ukształtowana góra na świecie, będzie kolejnym moim celem. Wznosi się on majestatycznie pośród Wschodnich Kordylierów w Andach i jest najsłynniejszym wulkanem w Ekwadorze. Krawędź krateru ma średnicę 700 metrów i wydobywają się z niego niewielkie ilości gazów. Jest to najwyższy na świecie aktywny wulkan. Trudności techniczne nie są zbyt duże, lecz dzięki chmurom przeszywającym ten wulkan niezbędne jest posiadanie odpowiedniego przygotowania kondycyjnego, jak również psychicznego oraz aklimatyzacji plus sprzętu do wspinaczki lodowej.

Ostatnim punktem wyprawy będzie wejście na wulkan Chimborazo 6310 m. Najwyższa góra Ekwadoru jest usytuowana w zachodnim paśmie Cordillera Occidental. Chimborazo znajduje się w Parku Narodowym Sangay. Z powodu ogromnej, sięgającej ponad 4000 m, różnicy wysokości w parku istnieją niemal wszystkie występujące w Ekwadorze strefy klimatyczne i rodzaje krajobrazów. W języku tamtejszych Indian, Chimborazo oznacza "wielką śnieżną górę". Lodowcowa wspinaczka na Chimborazo jest wyzwaniem nawet dla najbardziej doświadczonych wspinaczy. Oprócz zdobycia niezbędnej aklimatyzacji, doskonałe przygotowanie fizyczne jest konieczne, aby pokonać 1300 metrów w pionie z bazy na wysokości 4800 m i osiągnąć szczyt. Powrót do kraju nastąpi około 15 marca 2005 r.

COTOPAXI WYPRAWA

Do naszej trójki miała dolecieć z Polski kolejna trójka wraz ze sprzętem potrzebnym do wspinaczki na pokryte lodowcami wulkany Cotopaxi i Chimborazo. Zaczynamy mieć ostro pod górę, koledzy nie dolecieli, a my bez potrzebnego szpeju nie mamy szans na wulkany. Pozostawało nam wynajęcie za sprzętu, zwłaszcza śrub lodowych na czas wspinaczki.

Pogoda znowu się popsuła, zaczął padać deszcz, dodatkowo otrzymaliśmy wieści z agencji trekkingowej: Cotopaxi jest podobno nieźle zmrożone, by wejść na szczyt trzeba pokonać 300-metrowy odcinek w lodzie, o nachyleniu 45 stopni, natomiast na Chimborazo podobno lecą kamienie, jest mix lodu i śniegu, warunki ekstremalne. Z tego względu działalność w górach przesunęliśmy o trzy dni.

Przyglądałem się pocztówkom, na których widnieje Cotopaxi i Chimborazo w słońcu i coraz częściej zadawałem sobie pytanie, czy to możliwe by w tym kraju była słoneczna pogoda? Postanowiliśmy, że koniec z czekaniem na to, co niemożliwe. 05.03.2005 przybywamy do Parku Narodowego Cotopaxi, płacąc za wstęp do niego po 10 dolarów. Podeszliśmy do schroniska, z którego atakuje się ten czynny wulkan. Mamy różne zdania na temat prowadzenia akcji górskiej, więc się rozdzielamy i ustalamy, że spotkamy się w mieście Riobamba. Głęboko wierzę, że załoję ten aktywny wulkan.

07.03.2005 wystartowałem ze schroniska o 2.00 w nocy. Szło mi się bardzo dobrze. Po około 2 godzinach pozostałem w ścianie sam. Dopiero zaczynały się trudności. Przewodnicy ekwadorscy oszukują klientów, ponieważ zupełnie nie przygotowanych, bez aklimatyzacji prowadzą w ścianę, by w miejscu gdzie zaczynają się trudności oznajmić im, że warunki są na tyle ciężkie, że trzeba zawrócić. Do tego momentu, a jest to wysokość 5300 m wydeptana jest ścieżka. Kawałek dalej było około 300-metrowe lodowe podejście o nachyleniu około 50 stopni. W kopule szczytowej czuć było wyziewy aktywnego wulkanu, ale dało się wytrzymać. Ujrzałem olbrzymią szczelinę, o której wiedziałem, że jest. Niestety drabina, po której można było ją pokonać, bezwładnie wisiała w jej otchłani zawieszona w głębi szczeliny, na śnieżnym mostku. To niestety dla mnie oznaczało porażkę. W schronisku spędziłem dwie doby. Jedzenie mi się kończyło. Pogoda pogorszyła się. Góra zwyciężyła (-:

Wraz z kolegami wspólnie pojechaliśmy pod kolejny nasz cel wulkan Chimborazo. To miał być udany finisz naszej działalności w górach na tej wyprawie, ale tak wyobrażaliśmy to sobie zanim pojawiliśmy się w Ekwadorze. Przywitał nas śnieg i mgła. Weszliśmy na ponad 5000 m do wysuniętego schroniska. Od tygodnia nikt nawet nie próbował iść w górę, wokół panowała zadymka śnieżna. Psycha posypała się w oczekiwaniu na pogodę. Kolejna góra zwyciężyła (-:

Robert Remisz

Część I artykułu ANDY 2005 W KRAINIE KONDORÓW - Aconcagua wyprawa

ANDY 2005 W KRAINIE KONDORÓW - podróż po Ekwadorze

UCZESTNICY:

BYTOM MAREK, lat 30 z Halemby. Przewodnik beskidzki w studenckim kole w Katowicach. Projekt ANDY ' 2005 - W KRAINIE KONDORÓW to próba zdobycia jego najwyższego jak dotąd szczytu Aconcagua. Doświadczenie górskie: Elbrus (Kaukaz), Jebel Toubkal (Atlas Wysoki), Mont Blanc (Alpy), Monte Rosa (Alpy), Mulhacen (Sierra Newada), Punta Penia (Alpy), Triglav (Alpy).

MAGREL BOGUSŁAW, 30 lat, z Tychów, Prezes Polskiego Klubu Alpejskiego. Projekt ANDY ' 2005 - W KRAINIE KONDORÓW traktuje jako rozgrzewkę przed planowaną na czerwiec wyprawą na Mc Kinleya. Doświadczenie górskie: Cho Oyu (Himalaje), Khan Tengri (Tien Szan), Aconcagua (Andy), Elbrus (Kaukaz), Demawend (Iran), Jebel Toubkal (Atlas Wysoki), czterotysięczniki alpejskie - (w tym Mont Blanc, Matterhorn, Monte Rosa).

REMISZ ROBERT, 37 lat, z Warszawy. Projekt ANDY ' 2005 - W KRAINIE KONDORÓW to próba zdobycia jego najwyższego jak dotąd szczytu Aconcagua. Doświadczenie górskie: Rozdelnaya (Pamir), Demawend (Iran), liczne wejścia w Alpach (w tym m. in. Matterhorn, Mont Blanc, Castor), wejścia zimowe w Tatrach (Pośrednia Grań, Rysy, Kozi Wierch, Świnnica), udział w wyprawach na Pik Lenina (Pamir), Khan Tengri (Tien Szan), trekkingi wysokogórskie (Himalaje, Kaukaz).



Cotopaxi widok z samolotu.















Odwrót z pod Cotopaxi.



Schronisko pod Chimborazo.



W hostelu po powrocie z pod Chimborazo.