EKWADOR DESZCZOWA PODRÓŻ


Ecuador to po hiszpańsku równik. Ekwador leży po obu stronach równika i dlatego tak został przez Hiszpanów nazwany. Wylądowaliśmy w Quito i tak zaczęła się nasza deszczowa podróż przez Ekwador. Najpierw pojechaliśmy do Banos to takie Zakopane Ekwadoru, tyle że góry wokół miasta porośnięte są dżunglą, a nad nimi i miasteczkiem góruje wielki aktywny wulkan Tungurahua 5016 m. Banos ma swój urok, są tu gorące źródła, jest kilka basenów. Z Banos ruszamy na kilkudniowy wypad do amazońskiej dżungli.

Nigdy chyba już się nie zdecyduje na powrót do dżungli. Pierwsze godziny to niesamowite przeżycia związane z poznawaniem nowego, dłuższe przebywanie tam jest uciążliwe. Przed moskitami nie sposób się obronić. Jest tak wilgotno, że nic nie schnie. Przedzieranie się przez dżunglę jest wbrew wszystkiemu bardzo męczące, momentami brodzi się w ciekach wodnych po pas w wodzie, po kostki w błocie podchodzi się ostro pod górę, by za chwilę ze wzgórka schodzić w dół. Miałem okazję zobaczyć indiańską wioskę Curi Huarmi, gdzie przyglądałem się jak młoda Indianka robi miseczki z gliny i naszyjniki z roślin, strzelałem z bambusowej rury zatrutymi strzałami. Później rwącą rzeką płynąłem kanu wraz z Edwinem, miejscowym Indianinem, który był naszym przewodnikiem. Byłem również nad wodospadem w dżungli i podziwiałem ze wzgórza błyskawicznie zapadający nad dżunglą zmierzch.

Kolejnym przystankiem w podróży po Ekwadorze było miasto Cuenca, skąd udaliśmy się do pobliskiej fortecy w wiosce Ingapirca. Jest to najlepiej zachowany inkaski zabytek na terenie Ekwadoru, wzniesiony tą samą techniką (gładzony kamień bez zaprawy), którą Inkowie stosowali w Peru.

10 godzin jazdy autobusem na północ i wróciliśmy do Quito. Stolica Ekwadoru to druga, po La Paz w Boliwii, najwyżej położona stolica świata. Leży ona na wysokości 2850 m, w odległości zaledwie 22 km od równika, w ogromnej dolinie pomiędzy górami. Najstarsza część Quito ma oryginalny charakter z wpływami hiszpańskimi w architekturze.

Udaliśmy się nad Pacyfik do małej, rybackiej miejscowości Atacama, gdzie nie mogąc się opanować objadałem się pysznymi, smażonymi rybami i owocami morza w sosie cytrynowo-pomidorowym. Żegnaliśmy Ekwador kończąc podróż w Quito.

Robert Remisz















































































































Część I artykułu ANDY 2005 W KRAINIE KONDORÓW - Aconcagua wyprawa